Rano, tuż przed świtem

– Witaj, Świtezianko.Milczenie.– Wiesz, myślałam o tobie.Milczenie.– Chciałam rzucić na ciebie zaklęcie.– Zaklęcie, czy przekleństwo? – dość drwiąco uśmiechnęła się nazwana „Świtezianką” istota. Drwina nie zbiła z pantałyku jej rozmówczyni.– W istocie… – zaczęła z błyskiem w oczach. – Tak, w rzeczy samej: chciałam cię przekląć.– O, dlaczegóż? – posmutniała Świtezianka.– A dlategóż – wycedziła … Czytaj dalej Rano, tuż przed świtem