Rano, tuż przed świtem

– Witaj, Świtezianko.Milczenie.– Wiesz, myślałam o tobie.Milczenie.– Chciałam rzucić na ciebie zaklęcie.– Zaklęcie, czy przekleństwo? – dość drwiąco uśmiechnęła się nazwana „Świtezianką” istota. Drwina nie zbiła z pantałyku jej rozmówczyni.– W istocie… – zaczęła z błyskiem w oczach. – Tak, w rzeczy samej: chciałam cię przekląć.– O, dlaczegóż? – posmutniała Świtezianka.– A dlategóż – wycedziła … Czytaj dalej Rano, tuż przed świtem

O czterech „Piórkach” Biedronki

Nie do końca to jeszcze widać, ale już czuć w powietrzu. Nadchodzi zima, zbliżają się w swych siedmiomilowych buciskach święta. A najpierw zbliża się 18 listopada, kiedy to w Biedronkach pojawi się nowa książka - zwycięska bajka z tegorocznej edycji Piórka. Jak przez mgłę pamiętam, iż w zeszłym roku, opisując swój udział [o, tu] w … Czytaj dalej O czterech „Piórkach” Biedronki

Starsza pani z ogrodu zoologicznego

Wśród gałęzi otaczających placyk rozłożystych klonów hulał zimny wiatr. Był to jeden z tych listopadowych dni, które dobitnie uzmysławiają rychłe nadejście zimy. Prawda, śniegiem sypało dotąd jak na lekarstwo, ale już takie rzeczy się zdarzały, więc nikt specjalnie nie dostrzegał w tym jakiejś niepokojącej anomalii. Przynajmniej nikt z osób dorosłych. Asia siedziała z naburmuszoną miną … Czytaj dalej Starsza pani z ogrodu zoologicznego

Lot herme(neu)tyczny

– Yhym – odchrząknęła Ruda, stając przy krawędzi przepaści. – Proszę o uwagę, o maksymalne skupienie połączeń nerwowych, bo oto – zawiesiła teatralnie głos – chciałam coś państwu n-a-p-i-s-a-ć. Nim jednak doszło do tego wiekopomnego wydarzenia, zerwał się wiatr okropeczny, czkawką dychawiczną odbijający się o ściany kanionu. Ruda rozpostarła ręce, zamachała nimi majestatycznie, jak orzeł … Czytaj dalej Lot herme(neu)tyczny

Powstanie Groniemira

- Co to? - Matylda, Czarna Pantera oraz nieoczekiwanie po długiej przerwie przybyły Gabriel pochylili się nad kartką papieru. Rozalynd poprawiła się na krześle, co wyglądało trochę jakby mebel ów niewinny w jakiś przykry sposób dokuczał jej pośladkom. Zająwszy wreszcie znośną pozycję, wygładziła położony chwilę temu ku zdumieniu wzmiankowanego gremium papier. Zerknęła przy tym nań … Czytaj dalej Powstanie Groniemira

Retrospekcje szeregowej

Szczury uciekały w panice z tonącego okrętu. Jedne, o mniejszej chyba nieco inteligencji od pozostałych, skakały desperacko w wysokie wody z chlupotem rozbijające się o burty. A może one po prostu były lepszymi pływakami? Inne, znalazłszy linę przerzuconą pomiędzy pokładem a szalupą, z dzikim wizgiem kotłowały się przy niej, niepomne na wszelkie względy koleżeństwa i … Czytaj dalej Retrospekcje szeregowej