Dlaczego oburza nas cross-dressing?

Burza w komentarzachJakiś czas temu u Basi na blogu pojawił się mimochodem (gdyż nie był to wątek główny w jej tekście) temat cross-dressingu. Swoimi przemyśleniami po lekturze komentarzy pod jej postem chcę podzielić się w tym wpisie. Po pierwsze dlatego, iż są one zbyt obszerne, by dodawać je w formie odpowiedzi na post Basi. A … Czytaj dalej Dlaczego oburza nas cross-dressing?

Po 22 października 2020 roku, kiedy to tak zwany Trybunał Konstytucyjny wydymał wszystkie kobiety w Polsce…

Jestem wkurwiona. I rozżalona. Zszokowana. Bezsilna. Zażenowana. Wystraszona. Nabuzowana. Rozjuszona. Smutna. Współczująca. Niedowierzająca.Mam ochotę komuś za to przywalić. Solidnie. Gryźć, kopać i pluć. Płakać. A na to wszystko nakłada się mój mąż, ze stoickim spokojem pytający „no dobra, rozumiem, ale co z tego?” I do tego wszystkiego, do tego garca skłębionych emocji, dochodzi jeszcze tępy … Czytaj dalej Po 22 października 2020 roku, kiedy to tak zwany Trybunał Konstytucyjny wydymał wszystkie kobiety w Polsce…

Twoje zdrowie jest sprawą twoich najbliższych. Nie tylko twoją

GrzegorzPan Grzegorz, lat 71, jest chory. Na dzień dzisiejszy niemalże przykuty do łóżka, gdyż stał się zbyt słaby, by wstać z niego o własnych siłach. Na scenę wkroczyły pieluchy, bo nie jest w stanie dojść do łazienki, ani przy pomocy żony, ani ze specjalnym chodzikiem na kółkach. Chudy jak szczapa, niewiele je. Cień człowieka. Gdy … Czytaj dalej Twoje zdrowie jest sprawą twoich najbliższych. Nie tylko twoją

Nietakt taktyczny

- Wiecie - Matylda zamaszyście cięła nogami powietrze pod bocianim gniazdem - ten cały Share Week to niesamowicie miła akcja. - Miła - zgodziła się Rozalynd - acz jednocześnie zgubna. - Oparła plecy o brudnorudy pień jabłoni. Drzewo to było stare, z zaniedbanymi w cięciu, rosochatymi gałęziami. Idealnymi do zawieszania huśtawek. - Zgubna - ciągnęła … Czytaj dalej Nietakt taktyczny

Co bym przekazał/a swojej młodszej wersji?

Rozalynd, usłyszawszy to pytanie, upiła łyk herbaty, zapatrzyła się na dyndającą z sufitu pajęczynę, zamyśliła. Gorący napój wystrzeliwał z siebie kłęby upajającego aromatu. Cynamon, miód, cytryna, rooibos. Z nutą lukrecji szczypiącą od niechcenia język. Czy była tam, gdzie chciała być? Czy znalazła się w miejscu, jakie przewidziała dla siebie stojąc u progu dorosłości? Czy wówczas … Czytaj dalej Co bym przekazał/a swojej młodszej wersji?

Sadystyczna matka, szlify szantażu i fioletowy bobas

Ponieważ, jak zostało już ustalone, miałam do tej pory zbyt wiele czasu gimnastykując się z Milem i urlopującym się od przedszkola Damacjuszem, została nam dodana przez tkające na swych krosnach los nasz Mojry dodatkowa atrakcja w postaci pewnej niegroźnej przypadłości skórnej młodszej progenitury. Przypadłość sama w sobie może nie jakaś męcząca (raczej niekoniecznie atrakcyjna wizualnie … Czytaj dalej Sadystyczna matka, szlify szantażu i fioletowy bobas

Wszystkie mimowolne ofiary społecznych batalii o 500+

Tytułem wstępu nadmienię nieśmiało, iż za rodziców tego wpisu uznać możemy zarówno post Alex, jak i - a w zasadzie to głównie - tych wszystkich niezwykle miłych ludzi, których rozmowy zdarza mi się słyszeć gdzieś za plecami. Tym częściej, im większy mam brzuch, a jest on już dość pokaźnych rozmiarów; na tyle pokaźnych, że upierdliwie … Czytaj dalej Wszystkie mimowolne ofiary społecznych batalii o 500+

Dialog, czy też monolog

Idziemy sobie brzegiem jeziora, idziemy raźno, bo obie tak lubimy, spowalniane tylko sporadycznym marudzeniem towarzyszącego nam szczenięcia, kiedy daje znać, że już pora wziąć je na ręce oraz znów puścić luzem. Jezioro faluje, puszcza nam po twarzach zajączki ze światła załamującego się w delikatnych falach. Las puchnie od śpiewu ptaków, odurza zapachem kwitnących bzów, szelestem … Czytaj dalej Dialog, czy też monolog

A Ty za co ją winisz?

Winię cię za poczucie niespełnienia, za marnotrawienie talentów, za sprzeniewierzanie się swoim marzeniom. Winię cię za nerwowość, za stres i ciągłe poczucie niewyspania. Winię cię za otyłość brzuszną, powracającą jak cholerny bumerang ilekroć razem romansujemy. Winię cię za uporczywe osłabianie kolan oraz wiecznie narastający ból kręgosłupa. Winię cię za brak czasu dla najważniejszych. I winię … Czytaj dalej A Ty za co ją winisz?

Kupa frajdy

Starałam się wejść na palcach, cicho, bezszelestnie, jak mysz spod miotły. W sumie nie wiem dlaczego, poniewczasie oświeciła mnie jaskrawa jarzeniówka myśli nagłej, że trochę to było bez sensu. Delikatnie, jakby framuga miała zaraz rozpaść się w drzazgi, zamknęłam za sobą drzwi i łaskawie pozwoliłam swoim oczom przyzwyczaić się do panującego w pomieszczeniu półmroku. Niech … Czytaj dalej Kupa frajdy

Śmierć ideału. Hipotetyczna.

Przychodzi do mnie taka zupełnie obca kobieta i mówi z pewnym wyrzutem: - Miałam nadzieję, że opisze pani swoją śmierć.Zmroziło mnie. Swoją śmierć? Miała nadzieję? Co jej ją dało? A czy, proszę pani, starczy, jak opiszę powolną hipotetyczną agonię hipotetycznego związku? Lub coś hipotetycznie w tych klimatach? Matylda strzepnęła z rękawa wyimaginowane drobiny kurzu, zerkając … Czytaj dalej Śmierć ideału. Hipotetyczna.

Vaquitas vaquitatum… Zanim umrze ostatni.

Meksykańskie słońce prażyło niemiłosiernie. Aż nie sposób było cieszyć się delikatnym chybotaniem łodzi, skaczącej z wesołym chlupotem na lazurowych falach Zatoki Kalifornijskiej. Miguel mruczał coś pod nosem krzątając się po pokładzie, pozornie bez ładu i składu, choć doskonale zdawała sobie sprawę, że wszystkie jego ruchy są dokładnie obliczone i celowe. Tak długo pływał na tym … Czytaj dalej Vaquitas vaquitatum… Zanim umrze ostatni.

Powstanie Groniemira

- Co to? - Matylda, Czarna Pantera oraz nieoczekiwanie po długiej przerwie przybyły Gabriel pochylili się nad kartką papieru. Rozalynd poprawiła się na krześle, co wyglądało trochę jakby mebel ów niewinny w jakiś przykry sposób dokuczał jej pośladkom. Zająwszy wreszcie znośną pozycję, wygładziła położony chwilę temu ku zdumieniu wzmiankowanego gremium papier. Zerknęła przy tym nań … Czytaj dalej Powstanie Groniemira