A Ty za co ją winisz?

Winię cię za poczucie niespełnienia, za marnotrawienie talentów, za sprzeniewierzanie się swoim marzeniom.

Winię cię za nerwowość, za stres i ciągłe poczucie niewyspania.

Winię cię za otyłość brzuszną, powracającą jak cholerny bumerang ilekroć razem romansujemy.

Winię cię za uporczywe osłabianie kolan oraz wiecznie narastający ból kręgosłupa.

Winię cię za brak czasu dla najważniejszych.

I winię cię za zbyt niskie zarobki. Jeszcze, wciąż.

Winię cię i przysięgam, że kiedyś odejdę.


A Wy za co winicie swoją pracę?

57 myśli na temat “A Ty za co ją winisz?

  1. Oskarżam cię o łez strumienie… ♪ ♪ ♪ Testosteron mi się przypomniał 😊.
    Ja swoją winię za płomień w łopatce i dyskopatię, za robienie za psychologa bez wykształcenia, w cenie strzyżenia… 🤔 Jak nic, będę nucić „testosteron” przez kilka dni 😁🐔

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Teraz, przez Ciebie, i ja będę nucić tą piosenkę Kayah 😛

      A wiesz, tak się zastanawiam, czy w sumie strzygąc nie można zarobić lepiej niż np psycholog na urzędowym jakimś stanowisku? Choć oczywiście najfajniej byłoby dostawać tyle co jakiś wzięty terapeuta gwiazd. W takim Hollywood, na przykład. Rozmarzyłam się, echhh 🌈

      Polubienie

          1. Tak, ta proporcjonalność długości czasu spędzonego w domu z dziećmi do niechęci do powrotu do pracy jest mi cokolwiek znana.
            Super, że lubisz swoją pracę, zazdroszczę!

            Polubienie

  2. Matko, dziecko kochane, kogo Ty tak winisz? Ta otyłość brzuszna i niskie zarobki wskazywałby na chłopa. To real, czy poezja o kimś tam? jesteś prawdziwie rozżalona, czy tu poetka? Bo nie wiem, czy pocieszać? Pisz mi tu zaraz, bo się martwić będę.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Och, trafiłaś w BAAAAAAARDZO czuły punkt, nawet sobie nie wyobrażasz… 😉
    Ale staram się nikogo/niczego nie winić… Staram się robić analizę błędów (jak po katastrofie lotniczej 😉 ) i USIŁUJĘ wyciągać konstruktywne wnioski😉
    Ale czemu otyłość brzuszna??🤔

    Polubione przez 1 osoba

    1. Pamiętam Twój wpis na temat pracy. Czy raczej jak wytrwać w tej nielubianej 🙂

      A otyłość brzuszna… Cóż 8 godzin siedzenia w pracy przed kompem + 2-3 poświęcone na dojazdy do niej w tejże pozycji za kierownicą auta robi swoje. Reszta dnia upływa w pogoni za czasem, ale tylko metaforycznej, i na koniec dnia zostaję z max 2ma tysiącami kroków na krokomierzu 😦
      Teraz, w ciąży, i potem na macierzyńskim sobie to odbiję spacerami, ale już na myśl o powrocie pracy i do takiego trybu życia dostaję gęsiej skórki 😉

      Tak, analiza błędów i wyciąganie wniosków zawsze mile widziane!

      Polubione przez 1 osoba

  4. Ja takich nieudanych romansów mam za sobą naprawdę wiele, jednak nie trwały przesadnie długo, zamiast obwiniać, zwyczajnie odchodziłam… Aż w końcu trafiła się ta wymarzona, której jestem wierna. Jak zaczyna mnie coś uwierać, wystarczy krótki urlop, by wrócić i przypomnieć sobie,że jednak nie zamieniłabym jej na żadną inną. True love. 😉
    Polecam to rozwiązanie. 😉

    Polubione przez 1 osoba

  5. Otyłość brzuszna. Hmmm. Ja bym za to obwiniała coś zupełnie innego.
    Narazie mogę ją obwiniać za to, że jej nie ma. Ale czy aż takie mam jej to za złe?
    Zazwyczaj trafiałam fajne prace, a gdy mi nie pasowała to rezygnowałam nie oglądając się na nic.

    Polubione przez 1 osoba

  6. Ja ze starą pracą niedawno się rozstałam, a nowa też niedługo stanie się starą i wtedy pomyślimy o innych ambicjach. Nie lubię obwiniania się, to grozi zgorzknieniem, a ja chcę nadal czuć się jak Mała Mi, zawsze gotowa na wszystko, co najlepsze.

    Polubione przez 1 osoba

          1. Nie wiem czy życie z byłym szefem jest mniej stresujące niż życie z szefem?:) ja nie wieję, ale coraz bardziej czuję,że po pracy trzeba minimalizować wspólny czas. Relaks to relaks,a praca to praca:)

            Polubione przez 1 osoba

          2. Mieszkając z szefem masz tę niewątpliwą niedogodność, że nie bardzo sobie możesz w domu ponarzekać na „tego durnego szefa” 😉

            Polubienie

  7. Herne dobre z Ciebie dziecko. Bronisz, stajesz w obronie. Mnie nieznanej ci kobiety. masz odwagę. Podziwiam i dziękuję. po co ten Meszuge otwiera mojego bloga, nie wiem.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dziękuję Ci za miłe słowa ❤️
      Myślę, że nie tylko mi wredne komentarze tego człowieka bardzo przeszkadzają. A że bronię – tak mnie mama moja kochana nauczyła, by stawać w obronie nie tyle „uciśnionych”, co prawdy i sprawiedliwości. Zapewne cegiełkę swą znaczną dołożył zestaw moich ulubionych we wczesnej młodości lektur – „Robin Hood” Tadeusza Kraszewskiego, „Ivanhoe” Waltera Scotta i takie tam 😉
      Taki więc mam już odruch, że bronię z zębiskami, a już szczególnie tych, których lubię i szanuję 🙂

      Polubione przez 1 osoba

      1. No i jak Cię nie uściskać, nie da się. Jesteś dobrym, odważnym człowiekiem i tyle. Bardzo Dziękuję. On jest przykry i tak, jak piszesz nie musi mu się podobać, niech poszuka czegoś dla siebie. nie wiem, dlaczego ja go tak bolę. Nie znamy się. chyba wszystko, co we mnie jest on nienawidzi lub podziwia. Dobranoc. Jestem styrana jak stary koń. dziś bez przerwy masowałam siedem godzin (kobiety na Dzień Kobiet)

        Polubione przez 1 osoba

  8. I co ty właściwie robisz z zawodu?? Ja swoją obecną pracę uważam za takie trochę małżeństwo z rozsądku. Może trochę miłości się w tym plącze, niemniej jednak winię ją za brak czasu dla mojej najdroższej kochanki – pisania książki. Ale jako że kochanka kapryśna jest i to raczej ona domaga się dofinansowania, niż dokłada się do życia, to trzeba trwać w bezpiecznym związku. Który zresztą daje sporo radości. Czasami przynajmniej. A poza tym problemy z kręgosłupem i wieczne poczucie, że mam obsmarkane rękawy.

    Polubienie

    1. W moim „małżeństwie” miłość, choć od początku było jej niewiele, wygasła już dawno 😉 Zupełnie nie pomaga utrzymaniu jej przy życiu fakt, iż same dojazdy zabierają mi jakieś 2-3h dziennie. Choć, paradoksalnie, obecnie to dojazdy sprawiają mi więcej radochy niż siedzenie już w pracy.
A pracuję jako grafik komputerowy w przygotowalni fleksograficznej. Totalnie niekreatywne, nudne, nierozwijające i do tego w open spejsie 😉 Szłam tam z braku czegokolwiek lepszego na tamten moment i z myślą, że nauczę się czegoś nowego i za góra trzy lata zmienię. I tak minęło 6 lat 😉
      A Ty? W przedszkolu pracujesz? Czy gdzie Ci tak rękawy obsmarkują?

      Polubione przez 1 osoba

        1. Ano, chyba wolę nie wiedzieć, choć już uruchomiłaś trybiki mojej wyobraźni 😉

          Tak, słaby jest taki długi dojazd, szczególnie jak ma się świadomość, że dla dzieci pozostają dwie, góra trzy godziny po powrocie z pracy 😦

          Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s