Przychodzi do mnie taka zupełnie obca kobieta i mówi z pewnym wyrzutem:
– Miałam nadzieję, że opisze pani swoją śmierć.
Zmroziło mnie. Swoją śmierć? Miała nadzieję? Co jej ją dało?
A czy, proszę pani, starczy, jak opiszę powolną hipotetyczną agonię hipotetycznego związku? Lub coś hipotetycznie w tych klimatach?
Matylda strzepnęła z rękawa wyimaginowane drobiny kurzu, zerkając przy tym surowo na Czarną Panterę. W istocie, włosy Czarnej Pantery wołały o pomstę do nieba każdym rozwichrzonym pasemkiem. Nagana była jak najbardziej uzasadniona. Czyż nie?
– Wiecie, boli mnie bardzo, że on nigdy nie przeczytał nic co napisałam – żaliła się właśnie Kriss. – Żadnego mojego opowiadania, żadnej z bajek, które napisałam na konkurs, choć mu je podsuwałam, oczywiście, mając nadzieję, że się wypowie, doradzi coś… A jak wyznałam mu kiedyś, że mi z tego powodu przykro, to odrzekł…
Zebrane dziewczyny oczekiwały w napięciu na owe miażdżące argumenty męża Kriss.
– … że to tak samo, jakby on poprosił mnie o polatanie skonstruowanym przez niego dronem – dokończyła żałośnie.
– A co ma piernik? – zaperzyła się Czarna Pantera, a rozwichrzone włosy zafalowały gniewnie – przecież on czytać chyba potrafi, a ty sterować dronem może niekoniecznie?
– Sama już nie wiem – Kriss podrapała się po brodzie – może to jednak jest uzasadniona analogia? Wiecie, poza tym to on jest naprawdę kochany. Bardzo dużo robi w domu, nie ma żadnego problemu z praniem, wyczyszczeniem ubikacji, czy ogarnięciem na błysk kuchni. Nie wiem, czy mogłabym trafić lepiej, naprawdę.
Dziewczyny zamyśliły się, odpłynęły każda w głąb siebie. Być może roztrząsały kwestię niewiarygodnego zbiegu przyrodniczych okoliczności, w którym tak daleka od rączego skakania z mopem, czy inną malowniczą zmiotką do kurzu Kriss poślubiła jednego z tych przedstawicieli płci powszechnie uważanej za brzydszą, którzy nie wzdragają się przed pracami domowymi. No bo jakie było prawdopodobieństwo, że taka właśnie nietypowa konfiguracja w ogóle wystąpi? A jednak stało się – wystąpiła. Może po prostu, zwyczajnie, nie można mieć wszystkiego?
Ciszę po czasie może długim, a może wcale nie tak bardzo, przerwała Matylda.
– My z kolei mieliśmy niedawno poważną rozmowę – uśmiechnęła się kwaśno. – Powiedział tonem astronoma odkrywającego właśnie zakrzywienie czasoprzestrzenne w Pasie Oriona:
– Pewnie zauważyłaś, że nam się ostatnio nie układa?
Przytaknęłam, nakazując sobie w myślach zachowanie zimnej krwi. „Nie podnoś głosu, rozegraj to na zimno, z wolą dojścia do consensusu”.
– Podejrzewam – zapytałam ostrożnie – że masz jakąś hipotezę co do genezy tego nieukładania?
– Owszem – odparł. – Uważam, że to dlatego, że jesteś egoistką.
Zawrzało we mnie, ale przywołałam się dzielnie do porządku, a wiecie, jak trudno mi to przychodzi; ściągnęłam wodze swej wybuchowej naturze, dałam munsztukiem po zębach wewnętrznemu cholerykowi. Głosem, jak gorąco chciałam w to wierzyć, spokojnym i różowym jak senny flaming kołyszący się na tafli jeziora, pluszowym jak Słodziak Sowa rzekłam:
– Ach tak.

I w zasadzie mogłam rozsądnie na tym poprzestać, w końcu było w tym jego stwierdzeniu ani chybi jakieś ziarnko, czy dwa prawdy, bo przecież czyż każdy z nas nie jest choć trochę egoistą? Brnęłam jednak dalej w ten gąszcz, jak wierzyłam, absurdu.
– Zapewne możesz mi powiedzieć, jakie konkretnie moje czyny lub zachowania świadczą o egoizmie? – wycedziłam już bardziej jak marabut. Lecz dalej brodząc.
I wtedy to padła ta miażdżąca odpowiedź, wytrącając mi z rękawów wszystkie asy, z szachowymi damami wespół.
– Nie zapisuję sobie wszystkiego, więc nie, nie mogę nic konkretnego przytoczyć.
– Innymi słowy – warknęła Czarna Pantera – jak na moje tłumacząc: panie sędzio, wprawdzie nie mam dowodów, ale zaręczam, że oskarżony jest złodziejem?
– No, chyba trochę – skonfundowała się Matylda, na powrót odzyskawszy zainteresowanie dalej nieistniejącym kurzem na rękawie. – Chociaż sama nie wiem, może naprawdę jestem egoistką? A on, wiecie, to naprawdę fajny facet. I jest wspaniałym ojcem naszego dziecka, co wcale nie jest takie częste.
Dziewczyny zgodnie pokiwały głowami.
– Kochane, a czy nie sądzicie – wypaliła nagle z głupia frant Rozalynd – że trochę za dużo w was negatywizmu?
– Hę? – zbudziła się z zadumy Matylda.
– Negatywizmu? – Kriss nastroszyła brwi.
– Noo… W sensie, że koncentrujecie się bardziej na tym, co nienajlepsze w waszych związkach, choć same przyznajecie, że macie poza tym świetnych facetów. Czy nie lepiej zatem skupiać się bardziej na tych dobrych cechach? Czy nie uważacie, że trochę same się zatruwacie wałkowaniem w sobie poczucia niezrozumienia?
– Zaraz zaraz – Czarna Pantera uśmiechnęła się sarkastycznie – A to nie o to chodzi, żeby być z ideałem?
Dość dobrze znam model kłótni pod tytułem: „Jesteś okropna, źle mnie traktujesz”!- „Na przykład kiedy?”- „Akurat TERAZ nie przypominam sobie takiej sytuacji, ale było ich naprawdę WIELE!” 😀
To po prostu klasyk jest 😉
Bardzo mądry tekst! Generalnie lubimy koncentrować się na brakach, na drobnych pierdołach, które nam przeszkadzają, zamiast być wdzięczni za to, co mamy. Tak często nie potrafimy docenić tego, że mamy obok kochającego człowieka, który o nas dba, który jest naszym przyjacielem… bo lepiej złościć się o jego niepunktualność czy jej egocentryzm.
Wiadomo, proza życia przytłacza nas wszystkich, ale od takich drobnych, małych braków solidarności i opuszczania się nawzajem po kawałeczku często rozpoczyna się właśnie agonia wielu związków. Bo sztuką jest znaleźć czas i chęć, żeby przeczytać jej opowiadanie. Bo sztuką jest znaleźć czas i chęć, żeby polatać jego dronem- chociaż spróbować. Bo sztuką jest nie zatracić ciekawości światem tej drugiej osoby, nawet jeśli to nie do końca jest nasz świat- wcale przecież nie musi!
P.S. To nie jest tak, że ja mam potrzebę słodzić Ci pod każdym tekstem, dla samego słodzenia, ale… Każdy Twój tekst daje mi poczucie takiej intelektualnej przyjemności, takiej satysfakcji, że właśnie przeczytałam coś wartościowego, coś, co we mnie zostanie na długo, dzięki czemu jest jakby o coś bogatsza… Nawet nie do końca potrafię to oddać słowami, ale… dziękuję!
P.S. 2 FLAMINGI!!!! ❤ ❤ ❤
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Dopisałaś dobre post scriptum swoim komentarzem.
Tak, klasyk. I to jest strasznie smutne. Gdzieś w pogoni za… w sumie za czym? … tracimy z oczu tego drugiego człowieka, przestajemy doceniać i wspierać jego odrębne jestestwo. Przestajemy się komunikować, choć dopiero co ta druga osoba była całym naszym światem.
Ad.P.S… ojej. Strasznie mi miło, że moje wpisy wywierają na Tobie takie wrażenie ❤️ Aż zaczynam się obawiać, że upadek z tego piedestału będzie strasznie bolesny. Owa, nazwijmy ją, mądrość wychodzi mi przypadkiem i może tylko losowo pojawiła się w kilku wpisach pod rząd. W końcu popiszę się nieprzeciętną durnotą i uciekniesz z krzykiem 😉
Ad. P.S. 2 Trendy, co nie? 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mogę Cię zapewnić, że nie ucieknę! Masz mnie tu, jako psychofankę, już na wieki! 😛 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Moja własna psychofanka! Ale czadersko! 👸🏻
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Moja odpowiedź cię zaskoczy, ale ja chyba chcę takiego „ideału”. Gdy tak patrzę wstecz na moje życie, to wychodzi na to, że dobierałam sobie facetów na zasadzie „mniejsze zło”. Aż tak usiadłam i pomyślałam sobie; „kurwa (tak właśnie pomyślałam), chwileczka, chwilunia! Czy ja naprawdę nie zasługuję na ideał? Zwłaszcza wziąwszy pod uwagę, że moja definicja ideału nie jest jakaś, no! Bo sama bez wad nie jestem, wiadomo, i z tą świadomością ideał kreuję. Ale nie chcę już wypisywać na kartce za i przeciw, chcę żeby miał wszystko za. A przynajmniej z miażdżącą przewagą. Bo skoro ja mogę nad wadami swoimi pracować, i wiem, że daję z siebie 99% to dlaczego, kurwa again, nie on, ja się pytam. Dlaczego nie on??!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mignęła mi kiedyś taka złota sentencja, że konflikty i rozczarowanie w małżeństwie biorą się stąd, że on wierzy, iż ona się po ślubie nie zmieni, a ona wierzy, że on się zmieni 😉
A może jest tak, patrząc na między innymi Twój przypadekk, że trzeba odpowiednio dojrzeć, by umieć dokonać właściwego wyboru, tudzież dopuszczać do siebie myśl, że nawet ideał może mieć drobne wady?
PolubieniePolubienie
Chyba umiejętność dokonania właściwego wyboru nie idzie z wiekiem 😦 To znaczy nie zawsze. Bo często jesteśmy przekonani, że tym razem dobrze wybraliśmy, że nie może się nie udać. A w praniu okazuje się jak zwykle. 😀
PolubieniePolubienie
U mnie z wiekiem jest coraz gorzej. Niby wzrok pogorszył się, a widzę więcej i szybciej zauważam. Ale Kleofas nie jest zły, to wyjątkowo czuły kocur syjamski. I tak sobie żyjemy. teraz nie chcę już nawet ideałów. Pragnę spokojnie DOŻYĆ!! Ale miłość jest na pewno, wierzę, że i Wam się zdarzyła, czy zdarzy. Ja już nie chcę się z nią szarpać. Może z racji emerytalnego wieku.
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
Niby jest, ale coraz mniej osób deklaruje, że ją widziało. Może to taki jednorożec wśród uczuć? A może po prostu koktajl różnych emocji, przekonań i nastawienia do drugiego człowieka?
Im jestem starsza, tym trudniej mi definiować to zjawisko 😉
PolubieniePolubienie
A Kleofas syjamski – taki klasyczny, chudy i bez futerka?
PolubieniePolubienie
Oj, włosów to on ma ma… Jest tak urodziwy, że czasem napatrzeć się trudno. W ostatnim poście są jego zdjęcia.
PolubieniePolubienie
Oj, cudny z futerkiem. Taki „stary syjam” o mocno błękitnych ślipkach. Naprawdę BARDZO LUBIĘ tego kotka. Bardzo. Nigdy nie pozwoli mi poleżeć samej, zaraz w jednej chwili jest przy mnie i tuli głaszcze tym łepeczkiem. Możesz mi śmiało zazdrościć. to nie jest zwierze, co chadza własnymi drogami. On potrzebuje czułości, ja też. mam go od 13 lat od maluszka. Wzięłam go dla moich dzieci, teraz one poszły w świat, a ja zaprzyjaźniłam się tak mocno, że aż strach.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rozumiem. Zwierzęta potrafią być wspaniałymi przyjaciółmi 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To prawda.
PolubieniePolubienie
Powiem szczerze, że czytałam i czytałam i scrollowałam w dół i już mi się formował w głowie komentarz bojkotujący zrzędzenie bab, ale Rozalynd powiedziała to za mnie 😉
Kobiety mają tendencję do wyolbrzymiania drobiazgów i do myślenia, że są idealne, więc ich facet powinien robić wszystko tak, jak one, bo przecież one mają rację. Wiem, że to duża generalizacja. Bardzo ciężko dostrzec własne wady i błędy, ale kiedy się to w końcu udaje- życie robi się łatwiejsze 🙂
PolubieniePolubienie
Oj tak, duża generalizacja. I nie wiem, czy to rzeczywiście domena kobiet, takie doszukiwanie się minusów w drobiazgach? A jeśli tak, to skąd się to wzięło? Może ewolucja, która to od kobiet wymagała stania na straży relacji międzyludzkich?
PolubieniePolubienie
A mnie życie nauczyło że czegoś takiego jak ideał nie ma, a wy, drogie Panie nie róbcie sobie złudzeń bo coś takiego jak idealny facet tym bardziej nie istnieje 🙂 A opowiadanie świetnie, nawet uśmiech wywołało, choć nie to, podejrzewam, było Twoim zamiarem 🙂 Miłego weekendu Ci życzę 🙂
PolubieniePolubienie
Ano, nie udało się, chciałam czytelników doprowadzić do łez rozpaczy 😉
Nie ma ani idealnych facetów, ani idealnych kobiet. A jednak czasem ludzie w swej nieidealności potrafią się idealnie dobrać 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ideały kreuje telewizja i kolorowe magazyny. Dla mnie liczy się ilość miłości w sercu i wielkość owego… Szukający ideału zwykle kończą samotni…
PolubieniePolubienie
Też uważam, że nie ma ideałów po obu stronach. Nie oszukujmy się, że takiego znajdziemy na tym świecie. Naginanie na siłę, prostowanie, a nawet docinanie nie pomoże. Chyba że nie chodzi o kłótnie. Zostawianie przestrzeni jest ważne, bo jakby mi kazano iść na mecz, też bym nie poszła.
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba